Spieszyliśmy się z kopaniem pod ławę żeby od poniedziałku, 18.08. przywieźć zbrojenie. Zbrojenie kręciliśmy na działce naszych miłych przyjaciół czyli u Grażynki i Alberta (POZDRAWIAMY !!!). Znosili nasze towarzystwo dzielnie przez chyba tydzień ... dzielni to ludzie i cierpliwi ;) ! Wracając do wykopu ....wyjechaliśmy na weekend, kiedy to szalały tornada po Polsce ... kiedy wróciliśmy i zobaczyliśmy to co na zdjęciu to..... serce bolało. Szczególnie mocno mojego męża, bo on walczył z wykopem :(( .
Wody było FUUUULLLLL.....lekka załamka nas opanowała. Zasięgaliśmy różnych porad u różnych ludzi, którzy budowali swoje chałupy..pomysłów było wiele, np.: zasypać piaskiem, zasypać gruzem... itd. Wspaniałomyślnie (hehe) zadzwoniliśmy do kierownika budowy, żeby się chłop wypowiedział na te wszystkie pomysły to....to co powiedział nie nadaje się na forum ;). Oznacza to, że zostaliśmy oświeceni i pokierowani na właściwe tory ;) przez kierownika i nabyliśmy fajną pompę, żeby pozbyć się tej wody z wykopu.
W kolejnym tygoniu wypompowywaliśmy wodę. Breja została nieziemska ... rów jest blisko więc 30metrowy wąż i heja z wodą do rowu. Myśleliśmy że trochę się to osuszy w kolejnych dniach ...i tak też było. Kupiliśmy potem rewelacyjne gumiaczki par dwie dla męża i jego brata, którego poprosiliśmy o pomoc przy wykopie. Kolejny tydzień trwało wybieranie osypanej do wykopu ziemi ... w gustownych kaloszkach prosto z OBI ;).